– Pozwólcie mówić Adeli – wrzasnęła w stronę tłumu
dostatecznie dobra Kunia. – Ona nie gada, nie peroruje, ona też nie pieprzy bez
sensu. Jak dosoli, to pójdzie w pięty, jak pochwali, to znika orgia pogardy dla
samej siebie, jak ukarze, to Szkoci nie nadążają z dostawą krat. Dajcie mówić
Adeli. Ciszaaa!
– Cisza – powtórzyło kilka głosów.
– Spokój – zarządziły kolejne osoby.
Nie wiem, jak to się stało, ale wyszłam do sklepu
na dole, by kupić świeży chleb z nocnego wypieku i nagle znalazłam się w tłoku.
Jak na targach motoryzacji, jak w tramwaju jadącym przez centrum w godzinach
szczytu, jak w latach 80., gdy do mięsnego rzucili papier toaletowy. Byłam
zszokowana, ale popchnięto mnie w stronę podium, podetknięto pod usta mikrofon
i zachęcono do przemowy.
– Ludzie – rozpoczęłam drżącym głosem – po co wam
świeże pieczywo z nocnego wypieku? Jak nie ma miłości, to gluten też nie pomoże!
– Sokolico chmurnooka, pytaj o mnie gór wysokich,
pytaj o mnie lasów mądrych i uwolnij mnie – zaśpiewał w odpowiedzi tłum.
– Rodacy – kontynuowałam już nieco bardziej pewnym
głosem – dlaczego wybieracie kreatury na swoich życiowych partnerów? Póki nie
będzie szczęścia, a z kreaturą go nie zaznasz, póty kopać będziesz w zadek
każdego miłosiernego coacha!
– Sokolico ma przejrzysta, pytaj o mnie nurtów
bystrych, pytaj o mnie kwiatów polnych i uwolnij mnie – odpowiedzieli melodyjnie
słuchający mnie ludzie.
– Jesteście kalekami, kierujecie się gusłami i
zabobonami, a dżęder nieustannie was kąsa – grzmiałam. – Po co wam piękno? Po
co kupujecie lusterka, skoro swoją brzydotę możecie dostrzec w sąsiadce?
– Jak to pytać
gwiazd w niebosach? Są zazdrosne o twój posag: o miłości cztery skrzynie
i o dobroć twą – odśpiewali bez fałszu słuchacze.
– Nie mówcie, że jest dobrze, skoro nie jest
dobrze – zaczęłam powoli wpadać w trans. – Dobro odnajdziecie tylko w ramionach
osoby dla was stworzonej. I odwrotnie, osoba, która obejmie was ramionami
będzie dla was stworzona. Takie są te niestworzone rzeczy. Nie komplikujcie
dobra fałszem!
– Jak to pytać innych kobiet? – zaintonował coraz
większy tłum – Serce me odkryją w tobie i choć wiedzą, nie powiedzą, że odnajdę
cię…
Wtedy zadzwonił telefon. Obudziłam się, ziewnęłam
i chwyciłam za aparat. Po drugiej stronie była dostatecznie dobra Kunia.
Dzwoniła zatroskana, że nie stoję w ogonku przed sklepem na dole. Obiecałam, że
tylko umyję zęby i wkrótce dołączę do kolejkowiczek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz